Po dwóch miesiącach przerwy zagraliśmy znowu. Ja zostałem przy swojej tali na Merkuriańskich Ohydach a kolega złożył talię na Heretykach. Heretycy to jego najmocniejsza talia i ma ją najlepiej ograną. Boje były ciężkie. W pierwszej grze rozjechał mnie jak walcem. Początkową rękę którą miałem bardzo dobrą bo trafiło się od razu Ujawnienie przeznaczenia, szybko mi popsuł i zostałem z niczym. Karty bardzo źle mi dochodziły a jak już coś się pojawiało to szybko usuwał mi to z gry.
Druga gra była długa i męcząca. Boje toczyły się ze zmiennym szczęściem. Walczyliśmy zawzięcie, wojownik za wojownikiem ginął. W końcówce to mi szybciej przyszła lepsza karta i udało się wygrać. Trzecia gra za to była bardzo szybka. W poprzedniej grze z Grabieży wyciągnąłem Biogiganta, który bardzo szybko zszedł ze stołu. Kolega podpowiedział mi że lepszą opcja byłby Czołg bojowy Grizzly bo jest odporny na mroczną harmonią. W trzeciej grze Grabież z Czołgiem pojawiła się bardzo szybko na stole i tym sposobem udało się wygrać.
Ostatni strzał i wygrana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz