środa, 26 czerwca 2013
Legen — wait for it... — dary
Pomysł na turniej powstał już po pierwszych zapowiedziach cyklu "Wiecznej wojny" w którym miały pojawić się tanie legendy za trzy dla wszystkich ras. Do tej pory rzadko kto u nas grał taliami z legendami a chciałem żebyśmy wszyscy nimi pograli. Ale nie tylko tymi dobrymi, ale i słabszymi. Żeby na turniej nie królowały tylko Wurrzag i Crone Hellebron. Dlatego też dodatkowo rzuciłem niektórym graczom wyzwania zagrania tymi miej popularnymi. Nie wszyscy podjęli wyzwanie. W przypadku Melomana rzucone mu wyzwanie aby zagrał Chaosem na Sigvald the Magnificent pozwoliło wygrać mu turniej. Na turnieju pojawiły się prawie wszystkie legendy oprócz krasnoludzkiej Thorek Ironbrow , czyżby to była najgorsza, niegrywalna legenda?
Gdyby nie wyzwanie rzucone Strusiowi to pewnie zagrałbym orkami na Wurrzagu. A tak musiałem grać Imperium na Baltazarze Gąbce.Talia od samego początku sprawiała mi problemy bo chciałem w niej upchnąć jak najwięcej kart z nowego cyklu w tym i zasadzki. Zasadzki miała być na atakujące legendy aby je ściągać. Jednak taka talia kompletnie nie sprawdziła się w początkowych testach bo nie miałem na nie zasobów najczęściej i wszystkie zasadzki wyleciały z talii. Trzeba było wrócić do starych, dobrych kart. Ale zapomniałem o jednej z nich...
Jak można nie mieć Judgement of Verena grając Imperium! To chyba był podstawowy błąd mojej talii, bo jak zauważyłem bardzo często przydała by mi się bardzo. Zamiast jednej sztuki Infiltrate, której użyłem chyba tylko z dwa razy i to raczej średni skutek przyniosło trzeba było włożyć jedną Verenę. Dobrym rozwiązaniem było dodanie do talii Temple of Verena i Plunderer dzięki którym często miałem sporo żetonów.
Sam Balthasar Gelt raczej średnio się przydawał a bardziej przeszkadzał bo spalenie trzeciej strefy to był momentami straszny problem. Dodatkowo jak już go wystawiłem to przeciwnik szybko mi go ściągał przez co traciłem nie tylko trzy żetony na wystawienie legendy ale i dodatkową kartę doświadczenia, która lądowała za atak. Brak mi było w Imperium karty, dzięki której zadałbym dodatkowe obrażenia bez ataku, te parę obrażeń które najczęściej brakowało do wygranej, takiego Offering of Blood lub Call the Brayherd.
Link do talii: http://deckbox.org/sets/400832
Nad poszczególnymi grami nie będę się zbytnio rozwodził bo nie ma o czym. Gry takie że to ja raczej się desperacko broniłem przed porażką niż zawzięcie atakowałem żeby wygrać. Wszyscy bogowie Imperium na czele z Ulrykiem i Sigmarem chyba obrazili się na mnie na tym turnieju bo najważniejsze karty słabo mi dochodziły i najczęściej skryte były na samym dole talii. W pierwszej turze w dwóch grach z Bożą Lampką Friedrich Hemmler trafił mi na rękę tylko raz! Tradycją już staje się że gram na każdym turnieju z Siddinem. Na poprzednim przegrałem z nim. Tym razem udało się ugrać remis więc następnym razem powinna być wygrana. Na koniec trafiło mi granie ze Strusiem z którym ostatnio testowałem tą talię ze średnim skutkiem i tu po raz pierwszy talia zadziałała idealnie i bez zbędnych emocji udało się wygrać jedyny mecz 2:0.
Turniej pod względem wyników raczej słaby, grany talia niezbyt przygotowaną i dopracowaną, nadającą się raczej do niedzielnego grania w domu a nie na turnieju. Trzeba na jesień lepiej przygotować się do turniejowego grania bo teraz u nas nastąpi przerwa. Do końca wakacji nie mamy dostępu do miejscówki w której odbywały się turnieje. Dziękuje graczom z Olsztyna za przybycie w tym dwóm nowym, którzy u nas jeszcze nie grali. Mam nadzieję że będą stałymi gośćmi naszych turniejów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz