poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Inwazja na Włocławek

     Trochę spóźniona relacja z wyprawy na Pre-Assault on Wrocław we Włocławku.
     W poprzedni weekend nasza Iławska ekipa inwazyjna w sile ośmiu osób wybrała się na turniej do Włocławka. Nikt z nas nie mógł jechać na mistrzostwa Europy do Wrocławia to chociaż pojechaliśmy sobie do Włocławka. Było 16 graczy aczkolwiek na forum zapowiadało się prawie 30 osób, oprócz nas i miejscowych przyjechała jeszcze trzyosobowa ekipa z Bydgoszczy z wicemistrzem Polski A.L.A.N.em na czele.
     Grałem dobrze ograną orczą talią na Snotling Invasion , chociaż jeszcze dzień przed nie wiedziałem czym zagrać, miałem jeszcze naporowe Imperium ale nie byłem pewien czy talia nadaje się na turniej. Jak się okazało dobrze wybrałem bo talia radziła sobie świetnie.


     Pierwsza runda i Klonek z orkami na Wurrzagu 2:1
Klasyczny napór orczy wspomagany Wurrzagiem. Kolega miał straszne szczęście w dociągu bo w każdej grze na początku na stół wyskakiwały dwa pająki. Tego się właśnie obawiałem, że zanim ja się rozwinę z misjami on już mnie spali ale na szczęście jak się okazało po grze ma spore braki w kartach i brak mu było kilka kluczowych orczych kart co ostatecznie uratowało mnie i dość szybko udało się wygrać.
      Druga runda i Siddin z Chaosem 2:0
Szkoda że przyjeżdżając do jakiegoś obcego miasta na turniej trafia się na swoich graczy, no ale było to nie uniknione gdyż nasza ekipa stanowiła połowę uczestników turnieju. Siddin gra na wsparciu  Light of Morrslieb co akurat mojej talii bardzo przeszkadza bo dwa rozwinięcia na turę bardzo blokują moje misje. Na szczęście w każdej grze bardzo szybko podeszło mi Pillage. Mimo to dość długie męczące gry, karty raczej średnio podchodziły, na szczęście przeciwnikowi też i jakoś skończyło się 2:0 dla mnie.
     Trzecia runda i Okoń z krasnoludami 2:0
Tu nie wiedziałem czego się spodziewać bo krasnoludy przez długi czas były w odwrocie i dopiero po nowym FAQ wróciły do gry. Bałem się anulowania obrażeń bo to mogło mnie strasznie zastopować i tylko misje mnie ratowały. Trafiłem na King KazadorDuregan Thorgrimson a także krasnoludzką legendę  Ungrim Baragor. Zaskoczeniem dla mnie było użycie nigdy nie widzianej na stołach taktyki The Slayer Oath przez którą o mało co bym nie przegrał. W tych grach wygrałem dzięki błędom i braku ogrania przeciwnika. Epickim błędem było rzucenie  Master Rune of Spite na nieatakujące Spider Riders.



     Czwarta runda i Darkblue z Imperium na Verenie 1:2
I znowu trafiłem na osobę od nas. Mieliśmy najlepszy bilans wygranych z naszej ekipy i wiedzieliśmy że jedno z nas po tej grze będzie w finale. Niestety ja przegrałem choć nie wiele zabrakło. W pierwszej grze karty mi słabo podchodziły, bardzo późno doszły misje i nawet mimo że udało obronić się przed Vereną to i tak przegrałem. W drugiej sytuacja odwrotna, szybkie pająki z misjami i gra skończona po 5 minutach dla mnie. Niestety w ostatniej grze orczy bogowie opuścili mnie, nie doszły Troll Vomit które mogły mnie uratować, gdzieś na dnie talii pochowały się misje a Friedrich Hemmler bardzo szybko palił mnie. Moje ataki zostały zatrzymane przez Fulminating Cage i ostatecznie przegrałem.
     Piąta runda i A.L.A.N. z Wysokimi Elfami 1:2 
Tutaj decydowało kto zaczynał i niestety to nie byłem ja. W pierwszej grze, jak sam później przyznał, przeciwnik miał idealną rękę. Zanim cokolwiek zrobiłem w trzeciej rundzie byłem już spalony. Załatwiła mnie ta karta -Sally Forth na której oparta była cała talia. W drugiej grze mi karty podeszły bardzo dobrze i tym razem ja go szybko spaliłem. W trzeciej grze mimo dobrego startu zostałem zablokowany przez Judgement of Loec i zanim udało się w końcu dokopać do misji było już za późno. Poza tym popełniłem kilka błędów które bardzo szybko zemściły się i ostatecznie przegrałem.


     Turniej bardzo udany dla naszej ekipy gdyż Darkblue, osoba od nas, wygrała go a ja zająłem 5 miejsce. Żadnej gry na turnieju nie przegrałem do zera co bardzo cieszy, a często było tak, że brakowało tury i ja bym wygrał.
     Osobna historia to nasz dojazd i powrót z Włocławka. Nawigacja wysiadła nam po 20 minutach działania i jechaliśmy na "ślepo". Żaden z nas nie nadawał się na pilota, często błądziliśmy a szczególnie w drodze powrotnej kiedy to w pewnym momencie wylądowaliśmy na totalnym zadupiu gdzieś w polu ale to wynik zmęczenia po turniejowego. Najważniejsze że tory były!

Iława podbija Włocławek
     I na koniec zwycięska talia  Darkblue - Imperium na Verenie

3 Iron Discipline
3 Knight Training
3 Long Winter
1 Peasant Militia
3 Contested Village
3 Huntsmen
3 Van Klumpf’s Buccaneers
3 Will of the Electors
2 Chain Lightning
3 Church of Sigmar
2 Hidden Grove
3 Knights Panther
1 Runefang of Solland
2 Skinks of Sotek
3 Osterknacht Elite
3 Ostland Greatswords
3 Judgement of Verena
3 Friedrich Hemmler
3 Fulminating Cage
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz