poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Jeźdźcy Śmierci

     Wracając do ilustracji z karty Winged Riders of Kislev to pojawia się ona też  na okładce książki Dana Abnetta "Riders of the Dead", która w Polsce została wydana pod tytułem "Rota" przez wydawnictwo Copernicus Corporation w roku 2003. Książka ta wciąż jest dostępna w sklepie wydawnictwa - Dan Abnett "Rota". Po wypłacie zakupie ją.

     
     Dwaj rajtarzy przechodzą chrzest bojowy, podczas bitwy, w której Imperium stara się odeprzeć nawałę plemion z Północy. I właśnie, podczas tej walnej rozprawy, rozstrzygną się ich dalsze losy. W trakcie bitewnego zgiełku, przypadek rzuci ich, na przeciwne strony barykady.
Na tych mrocznych i okropnych ziemiach, gdzie najsilniejsze przyjaźnie mogą zawiść i przyczynić się do rozpaczy okrutniejszej, niż ta zadana ręką wroga, siły które ścierają się w nadchodzącym kataklizmie, ostatecznie odkryją swe karty, a przeznaczenie dusz przypieczętuje się raz na zawsze. 

      "Karl spróbował się wyprostować. Miał wrażenie, że plecy i prawe ramie są połamane. Potem Gan runął na ziemię, zrzucając jednocześnie Vollena z siodła. Gdy się podniósł i przyjrzał leżącemu na boku wierzchowcowi zobaczył, że cięcie, jakie otrzymał biedny zwierzak było znacznie poważniejsze niż przypuszczał na początku. Krew tryskała z rany na wszystkie strony. Nic już nie można było zrobić by mu pomóc. Gan spazmatycznie kopał nogami, kopał i kopał, łeb odgiął w tył, miał obnażone zęby, krew płynęła z niego strumieniami. W ciągu niecałej minuty ukochany wałach Karla był martwy. Świadomy łez wściekłości płynących mu po policzkach, Karl podbiegł do Friedela i pociągnął go w stronę wejścia do ziali. Friedel jęczał i szlochał. Jego zwieracze nie wytrzymały napięcia. - Bierz swój miecz! Twój miecz! - krzyknął na niego Karl.
- Zesrałem się! Taki wstyd! Słyszysz Karl, zesrałem się!
- Zamknij się Johann! - huknął Vollen starając się opanować mdłości wywołane smrodem gówna
- Bierz miecz i wstawaj! Anmayer już nie żył. Leżał twarzą do ziemi w błocie. Przedramiona, ręce i głowę miał pociętą w wielu miejscach przez bezlitosne razy, zadane mieczami i toporami, gdy próbował się zasłaniać. Stouer stracił konia i stał teraz na ziemi dzierżąc w jednym ręku miecz, a w drugim pusty pistolet. Był otoczony przez gromadę nieprzyjaciół, walczył jak lew, ale krwawił już z tuzina ran. Zerwany lewy naramiennik wisiał jedynie na kilku paskach."

     A tutaj recenzja książki w serwisie Poltergeist.

4 komentarze:

  1. Właśnie czytam, a jak przeczytam, to wrzucę recenzję na bloga:)

    Wilk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę czekać do dziesiatego na wypłatę :P

      Usuń