niedziela, 2 czerwca 2013

Cienie nad Bogenhafen

     Nie lubię takich turniejów gdy muszę grać nie przygotowaną talią. A przez pracę nie miałem czasu przygotować i przetestować jej. A na turnieju to już za późno na zmiany. Jeśli talia nie działa trzeba zacisnąć zęby i grać do końca piątej rundy. A moja talia wymagała poprawek gdyż przekombinowałem z nią. Za dużo chciałem zmieścić w niej dobrych kart. Zdecydowanie za dużo kart miałem w jednej lub dwóch sztukach i często to co potrzebowałem nie dochodziło wtedy kiedy potrzeba. Plany turniejowe popsuł mi też internetowy sklep Replikator z którego zamawialiśmy dodatki spóźniając się z wysyłką i nie przysyłając ich przed turniejem.  Ostatecznie zdecydowałem się grać Orkami ale zmienioną dosyć bardzo talią od tej którą grałem na ostatnich trzech turniejach co okazało się błędem. Miałem sporo kart w ilości 1 lub 2 bo chciałem zmieścić jak najwięcej dobrych kart. Oglądając orcze talie z Mistrzostw Europy we Wrocławiu dodatkowo postanowiłem wrzucić do talii Chaos Dragon x1 i 'Idden Boy x2, gdyż tymi kartami jeszcze nigdy nie grałem a wydawała mi się dobrym pomysłem.


     Niestety frekwencji na tym turnieju nie mieliśmy za dużej, część po wczorajszych imprezach nie była wstanie przyjść, dobrze, że przyjechali koledzy z Olsztyna. Dodatkowo była nieparzysta liczba graczy i musieliśmy grać z byem
      Pierwsza runda i metatron z  DE przewijarka na End Times 1:1
Początek turnieju, pierwsza gra i od razu trafiam na wicemistrza Europy metatrona. Mata z regionalsów robi wrażenie i ładnie się prezentuje na stole. Od razu wiedziałem że będzie ciężko bo metatron jest bardzo dobrym graczem. Miał bardzo ciekawą talie Mrocznych Elfów na przewijaniu na End Times. Szczęście całe żę metatron nie miał zbyt dobrze ogranej talii i popełniał błędy to jakoś udało sie ugrać remis z wicemistrzem Europy. Już w pierwszej grze zorientował się, że moja talia jest po prostu słaba i na tym turnieju będę robił pewnie za statystę. Udało mi sie tylko raz wjechać w stolicę za 7 i na tym moje walki skończyły się niestety. Nawet misje Snotling Invasion nie chciały podejść. W drugiej grze End times metarona pomół mi bo udało sie wystawic do pola bitwy Chaos DragonBloodthirster i jeszcze trzy jakieś słabe jednostki co pozwoliło mi spalic druga strefę bo pierwszą spaliłem w drugiej rundzie innym BloodthirsterWarpstone Experiments  . Z moją słaba talia jakoś udało się dowieźć remis do końca gry.



     Druga runda i Siddin z Chaosem 1:2
Z Siddinem gram prawie na każdym na turnieju. Jak do tej pory zawsze udawało się wygrać ale kiedyś musiało się to skończyć. I dobra passa skończyła się i niestety przegrałem. Dobrze, że nie do zera i chociaż jedną grę udało się wygrać. Zostałem załatwiony przez Sorcerer of Tzeentch do spółki z  Blood Dragon Knight.



     Trzecia runda i Koyot z Orkami 2:0
Koyot do tej pory grał zawsze Chaosem. Na tym turnieju zmienił rasę na orki. I niestety było widać, że nie zna jej za dobrze. Nie wiem ile razy grał przed turniejem orkami ale niestety za mało. Było widać spory brak ogrania tą rasą. Dlatego też pojedynek był raczej jednostronny mimo mojej bardzo słabej talii a szkoda bo bardzo lubię grać z Koyotem. Nie wiem jakie karty miał w talii bo po turnieju nie zdążyłem z nim pogadać ale chyba za dużo miał kart za 4 bo bywały gry że przez dwie, trzy tury mając trzy zasoby nic nie wystawiał.

W czwartej rundzie dostałem bye'a. Nie lubię siedzieć na turnieju i patrzeć. Przychodzę na turniej to chcę grać no ale cóż.

     Piąta runda i Meloman z Wysokimi Elfami 1:2
Talia którą znałem już z turnieju we Włocławku z gry z A.L.A.N.em na ataku z bocznych stref z Sally Forth uzupełniona o karty z najnowszego dodatku. Teraz pewnie wszyscy byli combo gracze HE grają na tym. Zbyt wielkich szans z tą talia nie miałem, jedyna karta która mogła mnie ratować to Troll Vomit oraz Grimgor Ironhide wyskakujący do obrony strefy z Mork’s Teef Ritual. Niestety karty te nie zawsze chciały podejść gdy ich potrzebowałem także moja przegrana mnie nie zdziwiła. W drugiej grze nawet w pewnym momencie udało się skontrolować przeciwnika i nawet wygrać ją. Niestety w trzeciej grze Melomanowi karty podchodziły bardzo ładnie, gdy dobierał na turę po kilkanaście kart wiedziałem, że moja desperacka obrona nie potrwa długo.


     Nauczka na przyszłość na turnieje, jeśli nie miałeś czasu testować talii przed turniejem to nie bierz jej i graj talią która już wcześniej sprawdziłeś w turniejowym boju. Bo inaczej będziesz okupował dolne rejony tabeli.

1 komentarz:

  1. Koyot miał pierwszy raz w ręku kontrolne orki... i zostawiał sobie zasoby na akcje w turze przeciwnika ;) to go zabiło.

    OdpowiedzUsuń